A ja zastanawiam się, czemu w Polsce powojennej nie powstała tak silna marka odzieżowa jak Marimekko – flagowy produkt fiński, szczycący się tym, że większość produkcji realizują u siebie (ponoć w związku z tym nie mają globalnego sklepu internetowego – trudności z logistyką). Ich światowy sukces to oczywiście – poza fenomenalnym designem (współpraca ze zdolnymi krajowymi projektantami), to połączenie korzystnego zbiegu okoliczności, charyzmy właścicielki i dobrego marketingu – ale gdy czytałam książkę o ich historii, uderza sporo podobieństw w sytuacji Polski i Finlandii w tamtych szarych latach, kiedy oba kraje dochodziły do siebie po wojnie, jednocześnie znajdując się w strefie wpływów ZSRR (oczywiście każdy z nich w innym stopniu). W obu istniał głód koloru, odmiany po trudnych okupacyjnych latach, oba miały doświadczenie w produkcji tekstylnej i odpowiednie zaplecze.
↧