No właśnie, jest u nas coraz więcej tego samego. Jeszcze rozumiem, że można chcieć czegoś, czego nie ma, ale w jaki sposób Persil z polskiego sklepu jest gorszy od tego taszczonego z Reichu (tak, jasne, do nas trafiają te mniej skoncentrowane – podobno dlatego, że przeprowadzono badania, z których wynika, że Polacy i tak wsypują więcej, więc wieksza koncentracja nie ma sensu, aha i detergenty ponoć mocniejsze – osobiście to się boję mocnych detergentów, tylko mnie po nich swędzi:)).
Ostatnio widziałam też reklamę sklepu z chemią z GB i Holandii – wszyscy chcą zarobić.
Rozkłada mnie to na łopatki, ale co zrobić.
↧
Autor: manki
↧